sobota, 16 sierpnia 2014

W poszukiwaniu Pięknej Pani

 Większość z Was doskonale zna powyższe zdjęcie, wykonane we wsi Krobia Stara, w 1969 roku przez Józefa Bursztę. Przepiękny portret Biskupianki - panny młodej. Zdjęcie jest częścią zespołu fotografii zatytułowanych wspólnie "Wesele biskupiańskie", które wśród tysięcy innych zdjęć znajdują się w Archiwum IEiAK. Od tej fotki wszystko się zaczęło - pomysł na archiwum w wersji cyfrowej, pomysł na wystawę i pomysł na odszukanie widniejącej na zdjęciu kobiety.
Pojechaliśmy dzisiaj do Krobi Starej, z nami kilka wywołanych fotografii, piękny portret pięknej pani w rozmiarze dużym, aparat, kamera, dyktafon, notatniki. Etnografowie znowu W TYM terenie.
Najpierw sklep - pokazujemy zdjęcia panu, który od razu kieruje nas do ceglanego domu, niedaleko sklepu. Podchodzimy do pani, która wygląda przez okno, pokazujemy foty, a pani... sypie nazwiskami jak z rękawa! A ta pani? Przecież to jej kuzynka - Maria.

 No to jedziemy pod wskazany przez żonę sołtysa adres. Puk puk.
- Dzień dobry, czy TA pani tutaj mieszka? - pokazujemy zdjęcia
- Tak.
Pani Maria (panna młoda) i jej mąż Feliks (pan młody), ich córka i towarzyszące nam wszystkim wielkie zdziwienie. I potoczyła się opowieść o pewnym majowym dniu w roku 1969, potem wspólne oglądanie... (jeszcze Wam nie zdradzimy co tam oglądaliśmy). Kawa, ciasto, toast za spotkanie.








Na koniec zdjęcie z portetem, który daliśmy w prezencie odnalezionej Pięknej Pani.


























Martyna Borowicz
Anna Weronika Brzezińska
Mikołaj Smykowski

czwartek, 7 sierpnia 2014

Komentarz

Pamiętacie poprzedni wpis autorstwa Jędrzeja? Poniżej fragment mejla od Danuty Penkali-Gawęckiej (uczestniczki wyprawy EWA 76), będący komentarzem do zdjęcia.

"...sprawa tych oczu nie wydaje się aż tak skomplikowana - to nie oczy klęczącej za murem mężczyzn kobiety, tylko małej, stojącej dziewczynki - one nieraz chodziły z ojcem czy starszym bratem w miejscach publicznych, nie nosiły czadorów do wieku dorastania. Inna rzecz, że trudno jej było w tym męskim, publicznym świecie "przebić się" (i coś zobaczyć z tych fascynujących pokazów). Pamiętam, że kuglarz miał  też "magiczne" białe pałeczki z jakiegoś kamienia (chyba mam taką jedną w domu), którymi pocierał chore oczy osób proszących go o pomoc...
Swoją drogą, rzeczywiście takie powiększenia fragmentów otwierają nowe światy, pokazują niedostrzeżone rzeczy. Ja też bardzo, bardzo się cieszę, że te fotografie z archiwum będą dostępne w wersji elektronicznej"

(fragment mejla publikowany za zgoda D. Penkali-Gawęckiej)


wtorek, 5 sierpnia 2014

Zakodowana treść




Obróbka zeskanowanych fotografii i negatywów pochodzących z połowy ubiegłego stulecia jest doprawdy niezwykła. Tylko dzięki prostemu zabiegowi, jakim jest trzymanie jednej ręki na klawiaturze, a drugiej na myszce komputerowej, można wybrać się w istną podróż w czasie. Setki fotografii, które przewijają się przez monitor komputera wywołują we mnie coraz to nowe emocje i refleksje. Świat przedstawiony na nich, z uwagi na swoją odległość w czasie, jest mi zupełnie nieznany, a czarno-biała technika tylko podkręca klimat dodając przy tym nutkę tajemniczości. Może właśnie w tym tkwi cała magia...?
* * *
Pewien dzień w pracowni Cyfrowego Archiwum był jednym z takich, kiedy to pogrążony w myślach poddawałem obróbce negatywy średniego formatu. Z uwagi na to, że przycinanie krawędzi musi być bardzo dokładne, użyłem do tego celu dość dużego powiększenia. Przewijając obraz kawałek po kawałku, w pewnej chwili, gdzieś na brzegu, wyłoniła się zagadkowa twarz. Ukryta między innymi postaciami, wpatrywała się prosto w obiektyw. Zaciekawiony, czym prędzej oddaliłem nieco fotografię, aby przyjrzeć się jej uważniej. Okazało się, że kadr przedstawia afgańskiego kuglarza, który wykonuje jakieś sztuczki, a dość spora widownia składała się wyłącznie z mężczyzn. Coś tu nie gra – pomyślałem. Przecież twarz ta, ukryta pomiędzy łokciami, z pewnością należy do kobiety! Po chwili cała historyjka ułożyła mi się w głowie. Posłuchajcie jej zatem.
Przedstawienie to było przeznaczone wyłącznie dla osób płci męskiej. Z uwagi na dość żywą tradycję podziału ról w zależności od płci, rygorystycznie się tego trzymano. Kobiety więc nie miały prawa uczestniczyć w tym zdarzeniu. Ale jedna z nich była wyjątkowo ciekawska i nie bojąc się konsekwencji weszła w męskie grono, aby podpatrzeć jak wygląda takie spotkanie. Łamiąc przy tym istniejący konwenans, miała okazję nieoficjalnie uczestniczyć w przedstawieniu. Między rękoma widać jedynie oczy, które z zaciekawieniem rejestrują całą zaistniałą sytuację... Swoją drogą bardzo zastanowił mnie sposób, w jaki sposób się tam dostała. Może rówieśnicy jej pomogli? A może na głowę założyła turban i w ten sposób udawała mężczyznę? Jak dalej potoczył się los dziewczynki – może została nakryta i spotkała ją za to kara?
* * *
Była to oczywiście dość fantazyjna i luźna interpretacja – podejrzewam, że wiele wspólnego z rzeczywistością ona nie ma. Wszystko to skłania jednak do refleksji nad samą sztuką fotografii. W zbiorach archiwum znajduje się wiele ujęć, które są czysto dokumentacyjne, ale wśród nich znaleźć można istne perełki, które z powodzeniem mogłyby zawisnąć w galerii. Inną kwestią – jak w przypadku tej fotografii – jest ich zagadkowość. I chociaż byśmy chcieli, to tajemnice zakodowane w nich już na zawsze pozostaną nierozwikłane. Teraz i Wy popatrzcie na fotografię i nadajcie jej indywidualny sens.
Jędrzej Lichota